Wrzesień spędziłam na rezydencji artystycznej we Włoszech. Zostałam tam zaproszona przez Sieneński Instytut Sztuki aby realizować jeden ze swoich kostnych projektów. A konkretnie kości + kolor. Okazało się, że to nie jedyna rzecz, nad którą tam pracowałam, bo po przyjeździe na miejsce oczywiście zainspirowało mnie…wszystko.

To był dla mnie świetny czas, bo mogłam na kilka tygodni odizolować się od krakowskich realiów i zająć się jedynie artystyczną stroną swojej pracy, a bardzo tego potrzebowałam.

W czasie pobytu w Sienie poznałam kilku bardzo interesujących i otwartych ludzi, z którymi mogłam pogadać o sztuce (jak mi tego brakowało!)

Także…naładowałam trochę baterie 🙂

moje studio, kiedy już zrobiłam w nim swojski bałagan.

W moim sieneńskim studio przygotowywałam kości, które teraz w Krakowie transformuję w biżuterię. W swoim czasie się nimi pochwalę. Trochę poszalałam, bo stworzyłam aż 3 serie: z kości kręgosłupa psa, z poroża jelenia i z niezidentyfikowanych kości znalezionych nad Bałtykiem a do tego jeszcze kilka osobnych prac. Zachłysnęłam się możliwościami i bardzo dużo eksperymentowałam z pigmentami.

Co jeszcze robiłam? Bawiłam się troszkę alabastrem, bo miałam okazję odwiedzić pracownię obróbki tego kamienia w Volterrze i podpatrzeć jak się to robi. Wraz z grupą amerykańskich i pakistańskich studentów zwiedziłam San Gimignano i Galerię Continua z wystawami sztuki nowoczesnej, archiwa miejskie w Sienie i inne ciekawe miejsca.

Kilka razy byłam też oczywiście w Muzeum Historii Naturalnej (Kości! Szkielet wieloryba! Skamieniałości! I swoją drogą…cudowne meble!)

ze szkieletem wieloryba | zdjęcie: krzysztof kokosiński

ze studentami SART w galerii continua w san gimignano.

pracownia obróbki alabastru w volterrze.

Jedną z najbardziej zaskakujących rzeczy, które przydarzyły mi się w Sienie było spotkanie z autorem książki ‘Narrative Jewelry: Tales from the Toolbox’, Markiem Fennem! W życiu nie spodziewałam się spotkać go akurat we Włoszech! Mark odwiedził mnie w instytucie, bo był akurat na wakacjach w okolicznej miejscowości i spędziliśmy kilka godzin na rozmowie o szeroko pojętym złotnictwie. Tak szero kopojętym, że płynnie schodziliśmy z tematu zapięć do broszek, przez proszki do prania i hodowlę kur po porównanie prawa probierczego w Polsce i Wielkiej Brytanii 😀

anglik i polka na tle chińskiej tkaniny z reprodukcją holenderskiego malarza gerarda davida.

Swój pobyt w SART zakończyłam otwartym wykładem dotyczącym mojej twórczości. Mówiłam o źródłach mojego zainteresowania kośćmi, pokazywałam gotowe wyroby. Oraz spełniłam życzenia studentów, którzy prosili mnie o to od początku mojego pobytu w mieście: po raz pierwszy publicznie pochwaliłam się zdjęciami biżuterii w trakcie pracy nad nią, dorzucając jeszcze trochę migawek z mojej prywatnej kolekcji kości.

 

To nie koniec moich włoskich przygód. Wygląda na to, że w grudniu na kilka dni znów zabawię w kontradzie żółwia…

Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć z rezydencji, to zapraszam na mojego Facebooka.

 

2018